poniedziałek, 10 września 2012

wygrała ona

Od dłuższego czasu boli mnie głowa....tak stres...tak emocje....taki ogólnie brak chęci do czegokolwiek.....tak rozterki......tak praca.....tak myśli, że......wiele tych myśli........

Chciało by się powiedzieć: ...puk puk depresja znów zagląda, a leków brak.

Czas wyleczyć się z tej miłości do pana K.
Cóż nie wiem co tam jest między nimi, ale wiem tyle, że daleko mi do tego by być nią: drobną, piękną kobietą o chłodnym spojrzeniu....cóż nie wygram nigdy żadnej walki z jakąkolwiek Panią K.....poczułam się przy niej jak słoń w składzie porcelany. Niezdarne wielkie słonisko, nie potrafiące nic, nie umiejące nic. Taka żałosna namiastka człowieka, gdyż na miano kobiety to mi daleko, zdecydowanie daleko.

czas na leczenie....a w nim czas na skrobanie dalszych przygód Oliwi i Tymoteusza, może w końcu ujrzą światło dzienne, przynajmniej u nich jest wesoło i tak bardzo odczuć można napięcie i budzące się uczucie, między tą tak bardzo różną od siebie dwójką, Oczywiście nie omieszkam uchylić rąbka tajemnicy, że dużo w tym wszystkim erotyzmu jest. Takie moje sny i myśli, które przekładam na nich.

No i od czasu do czasu ten rysunek, do którego mi jeszcze daleko by był doskonały. Potrzebuję więcej czasu by zbudować pełną postać męską, a potem zabiorę się za kobietę.

Tymczasem będę sobie dalej pichcić na tyle na ile będzie mnie stać, przynajmniej w myślach rozmawiam z osobą, z którą pragnę rozmawiać jak i przytulać....tak muszę się wyleczyć.